Waluta

Tajemnicza paczka… czyli unboxing Gianta XTC SLR 2 [Test roweru]

18+

Jest poniedziałek, czyli dzień jak co dzień tylko z tych których nikt nie lubi… chyba że Ci, co mają przedłużony weekend bo pracują w sobotę w zamian za wolny poniedziałek. Ja akurat siedzę w pracy gdy dobija się do mnie na telefon Michał z MCSport.pl. Nie mogę odebrać ale zostawia wiadomość… Wysyłamy Ci rower… odczytuje wiadomość… myśle sobie fajnie, chyba fajnie, chociaż ostatnio słabo z czasem, ale zaraz, jaki rower… Ja przecież mam rower… tfu, rowery, a kolejnego przecież nie zamawiałem. Dzwonię do Michała. 

Michał zaskoczył mnie wiadomością - wysyłamy Ci rower do testów

- haloooo Michał? Jaki rower, o czym ty do mnie rozmawiasz?

- No wysłałem Ci rower… fajny… zobaczysz jaki jak przyjdzie. Spodoba Ci się. Zrób z nim to do czego jest zrobiony a później daj znać czy aby na pewno się do tego nadaje. Tylko wiesz, bez litości, tak po twojemu…

- No dobra Michałku, ale chwilowo jestem bez czasu, ale ok, postaram się ogarnąć temat.

- dobra, spokojnie, czekam…

Wtorek rano… przychodzi mail z numerem do kuriera i informacją, że paczka będzie dziś doręczona. Dzwonię:

- halooo Pan kurier ?

- tak

- o której będzie Pan u mnie z tą paczką?

- po 15

- Kur** ,znaczy się ok, ale nie będzie nikogo, proszę wiec na jutro to przełożyć.

- ok, nie ma problemu.

Zadowolony, że nie ma problemu, ale niezadowolony że przesyłki u mnie nie ma oddaje się swoim obowiązkom.

Odbieram tajemniczą przesyłkę - już wiem, że to rower Giant

Paczka z rowerem Giant

Kolejnego dnia kurier zjawia się u mnie z samego rana. Odbieram tajemniczą przesyłkę. Wielki karton z rowerem w środku a na pudle wielki niebieski napis z logotypem Giant. Wow, Giant, to Giant, hmmm, stop. A co innego mógłby przysłać mi Michał. Przecież nie Michałki hehe. No dobra, znając swój temperament nie otwieram pudła, bo nie mam czasu, a wiem, że jak bym to zrobił to był bym odcięty od rzeczywistości do końca dnia. A obowiązki wzywają.

Trafia do mnie nowy MTB Giant'a

Czwartek zawitał, znowu dzień z pod znaków tych, w których szukasz czasu, żeby iść się „odlać”. Na szczęście wieczorem czas zwalnia. Dziecko zasnęło, wszystko inne zrobione, więc ok. Gdzie to pudło?

Wchodzę do garażu, wyciągam wcześniej wspomniane pudło. Jaram się jak 5 latek na widok nowej zabawki… otwieramy… I co? O shit, to MTB. Przysłał mi Talon na Gianta i balon myślę. Ale zaraz… Nie, jednak to nie Giant Talon… 

Powoli odpakowuję i wyciągam po kolei elementy tej rowerowej układanki… Dochodzę do ramy, wyciągam ją i ooooooooo, o ku***, o shit. Tak w skrócie po ocenzurowaniu wyglądała moja reakcja na zawartość pudełka. Michał… Wyciągam telefon i dzwonię:

-Michał….. co Ty zrobiłeś?

Już wiem, że to Giant XTC SLR 29er. Do niedawna marzenie

-…..

W słuchawce cisza ale wiem, że on już wie, że ja już wiem co przysłał. Tak, to Giant XTC SLR 29er na genialnej, ultralekkiej ramie z potrójnie cieniowanego aluminium SLR. Wiedział dobrze, że się śliniłem do niego mocno, wiec postanowił chyba zrobić mi taką niespodziankę. 

Giant XTC SLR 29

Tak, to GIANT XTC SLR 2 29er

Jak wiecie nie jeżdżę już na co dzień MTB, ale stara miłość…

- fajny, co? 

- nie wiem, znaczy wiem, ale dopiero otworzyłem pudło. Zbieram narzędzia i biorę się za składanie. Michaś, dzięki… Bajo. 

Rozliczyłem się i wziąłem się za składanie roweru.

To jak spakowane są rowery od Gianta to poezja. Niektórzy może mieli tą przyjemność otrzymać taki rowerek, ale przeważnie to sklep jest odpowiedzialny za złożenie i przygotowanie roweru do jazdy. Mnie jednak Michał najwyraźniej darzy zaufaniem także ze strony serwisowej… No, mam nadzieje, że daje radę! :p 

Frameset Giant'a XTC SLR 29 jest w zasadzie złożony. Zostało tylko przednie koło i kierownica

Giant XTC SLR 29 na stojaku

Po wyjęciu w zasadzie złożonego framesetu, bo do ramy zamontowany jest już amor i tylne koło, mocuje go na stojaku. Osobno w paczce znajduje się przednie koło, sztyca z siodłem i kierownica. Wszystko należycie zabezpieczone. Samodzielnie musimy przykręcić zacisk przedniego hamulca, kierownicę, mostek, oraz manetkę blokady amortyzatora. Jasna sprawa także przednie koło oraz sztyce razem z siodłem. Po montażu zostaje nam regulacja hamulców, przerzutek i zalanie opon mlekiem, ponieważ koła dostajemy przygotowane pod system bezdętkowy. 

Zabrałem się za to późnym wieczorem kiedy już większość osób śpi lub ma taki zamiar, a problem zrobił się kiedy doszedłem na sam koniec mojej „pracy” i zabierałem się za uszczelnianie opon.

Zgubiłem gdzieś przejściówkę na zawór presta do kompresora i do dyspozycji miałem najzwyklejszą pompkę stacjonarną. Wtedy zacząłem się zastanawiać czy nie odłożyć tego na drugi dzień, ale postanowiłem spróbować.

Uszczelnianie opon Giant'a jest banalnie proste. Całość zajęła 5 minut

Uszczelnianie opon to była dosłownie formalność i nawet bez posiadania specjalnego zestawu zajęła może 5 minut na oba koła. Dla mnie 11/10. Wykręciłem zawory i opony na obręczach bez jeszcze wlanego mleka napompowałem do wartości 3bar aby dobrze „siadły” na rantach. Wypięcie pompki, wielkie sssssss. Teraz dołączone do roweru 2 butelki z mlekiem, każda 58ml, które maja dziubek coś na wzór kleju zwężający się ku końcowi, bez żadnych wężyków. Bez problemu z wykręconym zaworkiem możemy ich zawartość wlać do opon. Tak zrobiłem. Wkręciłem zaworki, nabiłem 2bary i już. Zero wycieków, zapoceń, nic. Złożonym rowerem przejechałem się kawałek, żeby zobaczyć czy wszystko gra i trąbi i zostawiłem do rana. Rano ciśnienie jakie podałem takie było, taże nawet dla mega amatora bez sprzętu zabieg banalnie prosty. 

Pierwsze wrażenie, jako że to rower ze średniej półki cenowej, wywarł na mnie bardzo dobre. Kolorystyka w mój gust, mimo że nie lubię matowych lakierów, bo gdzie bym tłustym nie dotknął to od razu świecące plamy się pojawiały, to wyglada naprawdę świetnie. Trzeba jedynie pamiętać, żeby przy czyszczeniu nie trzeć mocno, bo go po prostu wypolerujemy i straci swój matowy odcień.

Nie jestem także przyzwyczajony do baryłkowej regulacji napięcia linki od przerzutki umieszczonej bezpośrednio przy manetce, ale w zasadzie co za różnica czy przy przerzutce czy na drugim końcu. 

Złożony Giant XLR STC

Pierwsze wrażenie wywarł na mnie bardzo dobre. Giant XTC SLR 2 to kawał solidnej a zarazem ultralekkiej maszyny

Przyzwyczajony jestem także do miękkich szosowych grup napędowych i napęd 1x12 deore zamontowany w rowerze sprawia jak na razie wrażenie mega głośnego. Po odtłuszczeniu i wyregulowaniu napędu potraktuje go woskiem i zobaczę podczas użytkowania. 

Giant XTC SLR 2 to kawał solidnej maszyny, na razie więcej nic nie powiem, bo nie wiem czy tak samo dobrze jak wygląda będzie sprawdzał się w boju. Na pewno nie będzie miał lekko i sprawdzę go pod każdym kątem, łącznie z okolicznymi singlami i wymyślonymi przeze mnie „udziwnieniami” na potrzeby testu. Śledźcie bloga i czekajcie na fotorelację z testu, a teraz delektujcie się kilkoma kadrami z pierwszej lajtowej przejażdżki Giant XTC SLRem. Piona!